Przez dłuższy czas zastanawiałam się nad przygarnięciem pod dach zwierzaka. Pies nie wchodził w grę, gdyż jestem człowiekiem zbyt leniwym, aby każdego ranka pędzić na wymuszony spacer (choć miałoby to zapewne wiele zalet ;))
W mojej głowie narodziła się idea mojego osobistego i oddanego towarzysza - kota.
Pojawiło się wcale niebezzasadne pytanie: "Skąd wziąć kota?"Długo nie musiałam zastanawiać się nad odpowiedzią. Kot przyszedł sam. A właściwie został uprowadzony przez pupila mojej ciotki z bliżej nieznanych przyczyn.
Więc go wzięłam, przygarnęłam... no i jest! :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz